Miała matka trzech synów,
Volksdeutsche gnili w domu—
A trzeci z braku laku
Zdychał w koncentraku.
Przybyli doń, przybyli,
Anieli z ge-gestapo
I wnet go pozdrowili
W lewy ząbek łapą!
Jechali z nim, jechali,
Z trupkami—byle dalej...
A on ich w pulmaniku
Ślicznie, ślicznie chwalił.
(verflucht!)
Umyli go, umyli—
Na zimno, na czerwono
I miał on gołą swoją
Wielce tym zdziwioną...
I czuł się szczęśliw, syty,
Po mordzie, w nerki bity—
Jedyny Häftling w świecie
W kulturnym kacecie!
I wrócił do matuli
Cichutko i potulnie...
Reichspostem jako—popiół
W posrebrzanej urnie.
(jeszcze nie koniec!)
I wisi u Marysi,
Nad łóżkiem u Maniuli—
I liczy, ile Mania
Frajerów mu tuli...
Volksdeutsche gnili w domu—
A trzeci z braku laku
Zdychał w koncentraku.
Przybyli doń, przybyli,
Anieli z ge-gestapo
I wnet go pozdrowili
W lewy ząbek łapą!
Jechali z nim, jechali,
Z trupkami—byle dalej...
A on ich w pulmaniku
Ślicznie, ślicznie chwalił.
(verflucht!)
Umyli go, umyli—
Na zimno, na czerwono
I miał on gołą swoją
Wielce tym zdziwioną...
I czuł się szczęśliw, syty,
Po mordzie, w nerki bity—
Jedyny Häftling w świecie
W kulturnym kacecie!
I wrócił do matuli
Cichutko i potulnie...
Reichspostem jako—popiół
W posrebrzanej urnie.
(jeszcze nie koniec!)
I wisi u Marysi,
Nad łóżkiem u Maniuli—
I liczy, ile Mania
Frajerów mu tuli...
×