Hej wojenko, wojenko,
Kiedy tak wybuchasz,
Każdy chłopiec szukać
Swojej armii rusza.
Kiedy się zaciągnie
Lubi maszerować,
Prezentować broń,
Nieść wysoko głowę.
Lecz kiedy w okopach
Kula na czerwono
Pomaluje rowy
Ręką odstrzeloną,
To taki obrazek
Sama to rozumiesz
Nie wygląda dobrze
W rodzinnym albumie.
Wojna,
Nie była czarno-biała,
I wróci do nas
W trój-wymiarach!
Wojna nie była
Czarno-biała, nie
I wróci do nas
W 3D!
Reprezentacyjna
Przodem gna orkiestra,
Takiej ty ekipy
Czołgiem nawet nie strasz,
Lecz gdy wróg nie lubi
Instrumentów dętych
Z chęcią tę orkiestrę
Rozerwie na strzępy.
Wtedy to huk armat
Zagłuszy twe jęki
Będziesz skamlał,
A nie piękne to dźwięki
I orkiestra zagra
Ostatnią symfonię,
Choć wyjdzie dysonans
I dodekafonia.
Wojna,
Nie była czarno-biała,
I wróci do nas
W trój-wymiarach!
Wcale nie cicho,
Jak w niemym kinie,
Lecz w dolby-surround
Z głośników popłynie!
Hej wojenko, wojenko,
Nie wyrażą słowa,
Jakim skarbem armii
Jest kuchnia polowa,
Każdy zapach ulży
W trudach tej wędrówki,
Gdy w nozdrzach żołnierzy
Aromat grochówki.
Lecz gdy wróg zgotuje
Szaszłyk z twojej armii,
Kiedy pole bitwy
Ciałami nakarmi.
Zostawiając tych
Co nie znają głodu
Nie chcesz bracie poczuć
Czym jest słowo: „odór”.
Wojna,
Nie była czarno-biała
I wróci do nas
W trój-wymiarach.
Wcale nie cicho
Jak w niemym kinie
Lecz w dolby-surround
Z głośników popłynie!
I nawet najlepszy
Wentylator
Nie wchłonie smrodu ciał
Ich katów…
Kiedy tak wybuchasz,
Każdy chłopiec szukać
Swojej armii rusza.
Kiedy się zaciągnie
Lubi maszerować,
Prezentować broń,
Nieść wysoko głowę.
Lecz kiedy w okopach
Kula na czerwono
Pomaluje rowy
Ręką odstrzeloną,
To taki obrazek
Sama to rozumiesz
Nie wygląda dobrze
W rodzinnym albumie.
Wojna,
Nie była czarno-biała,
I wróci do nas
W trój-wymiarach!
Wojna nie była
Czarno-biała, nie
I wróci do nas
W 3D!
Reprezentacyjna
Przodem gna orkiestra,
Takiej ty ekipy
Czołgiem nawet nie strasz,
Lecz gdy wróg nie lubi
Instrumentów dętych
Z chęcią tę orkiestrę
Rozerwie na strzępy.
Wtedy to huk armat
Zagłuszy twe jęki
Będziesz skamlał,
A nie piękne to dźwięki
I orkiestra zagra
Ostatnią symfonię,
Choć wyjdzie dysonans
I dodekafonia.
Wojna,
Nie była czarno-biała,
I wróci do nas
W trój-wymiarach!
Wcale nie cicho,
Jak w niemym kinie,
Lecz w dolby-surround
Z głośników popłynie!
Hej wojenko, wojenko,
Nie wyrażą słowa,
Jakim skarbem armii
Jest kuchnia polowa,
Każdy zapach ulży
W trudach tej wędrówki,
Gdy w nozdrzach żołnierzy
Aromat grochówki.
Lecz gdy wróg zgotuje
Szaszłyk z twojej armii,
Kiedy pole bitwy
Ciałami nakarmi.
Zostawiając tych
Co nie znają głodu
Nie chcesz bracie poczuć
Czym jest słowo: „odór”.
Wojna,
Nie była czarno-biała
I wróci do nas
W trój-wymiarach.
Wcale nie cicho
Jak w niemym kinie
Lecz w dolby-surround
Z głośników popłynie!
I nawet najlepszy
Wentylator
Nie wchłonie smrodu ciał
Ich katów…
×