Кони привередливые
Vladimir Semënovič Vysotskij / Владимир Семёнович ВысоцкийOriginale | La versione di Grzegorz Wiśniewski |
КОНИ ПРИВЕРЕДЛИВЫЕ | KONIE NAROWISTE |
Вдоль обрыва, по-над пропастью, по самому по краю Я коней своих нагайкою стегаю — погоняю, — Что-то воздуху мне мало — ветер пью, туман глотаю, Чую с гибельным восторгом: пропадаю! Пропадаю! | Wzdłuż urwiska, po krawędzi, wąskim traktem nad otchłanią Konie swe nahajką smagam, i popędzam, i poganiam - Duszno mi, powietrza mało, chciwie chwytam wiatr ustami, Przepaść wciąga nieuchronnie w umieranie, w umieranie... |
Чуть помедленнее, кони, чуть помедленнее! Вы тугую не слушайте плеть! Но что-то кони мне попались привередливые, И дожить не успел, мне допеть не успеть. | Trochę wolniej, konie, wolniej, śpieszyć się nie trzeba, Nie zwracajcie uwagi na bat - Ani pożyć nie zdążyłem, ani się wyśpiewać... Nie unoście mnie w śmierć, dajcie choć parę lat! |
Я коней напою, Я куплет допою — Хоть немного ещё постою на краю! | Jeszcze krew w żyłach wre, Jeszcze tyle się chce, Jeszcze przecież nie czas - Jeszcze nie, jeszcze nie! |
Сгину я, меня пушинкой ураган сметёт с ладони, И в санях меня галопом повлекут по снегу утром. Вы на шаг неторопливый перейдите, мои кони! Хоть немного, но продлите путь к последнему приюту! | Zginę, jak drobinkę pyłu zdmuchnie, zmiecie mnie huragan, W sanie zgarną mnie o świcie i powloką w dal galopem, Nie tak prędko, moje konie, odpocznijcie sobie, błagam, Dajcie mi choć chwilę czasu, dajcie pożyć jeszcze trochę! |
Чуть помедленнее, кони, чуть помедленнее! Не указчики вам кнут и плеть! Но что-то кони мне попались привередливые, И дожить не успел, мне допеть не успеть. | Trochę wolniej, moje konie, śpieszyć się nie trzeba, Niech władzą nie będzie wam bat, Ani pożyć nie zdążyłem, ani się wyśpiewać... Nie unoście mnie w śmierć, dajcie choć parę lat! |
Я коней напою, Я куплет допою — Хоть немного ещё Постою на краю! | Jeszcze krew w żyłach wre, Jeszcze tyle się chce, Jeszcze przecież nie czas - Jeszcze nie, jeszcze nie! |
Мы успели — в гости к Богу не бывает опозданий; Что ж там ангелы поют такими злыми голосами? Или это колокольчик весь зашёлся от рыданий? Или я кричу коням, чтоб не несли так быстро сани? | Dojeżdżamy: nie ma spóźnień na spotkanie z Panem Bogiem, Tylko czemu aniołowie mają głosy takie groźne? Może to dzwoneczki w saniach rozdzwoniły się na trwogę? Może ja na konie krzyczę, żeby niosły mnie ostrożniej? |
Чуть помедленнее, кони, чуть помедленнее! Умоляю вас вскачь не лететь! Но что-то кони мне попались привередливые... Коль дожить не успел, так хотя бы допеть! | Trochę wolniej, konie, wolniej, śpieszyć się nie trzeba, Nie zważajcie, kochane, na bat - Ani pożyć nie zdążyłem, ani się wyśpiewać, Nie unoście mnie w śmierć, dajcie choć parę lat! |
Я коней напою, Я куплет допою — Хоть немного ещё постою на краю! | Jeszcze krew w żyłach wre, Jeszcze tyle się chce, Jeszcze przecież nie czas - Jeszcze nie, jeszcze nie! |