Intro:
Dedykuję tę piosenkę wszystkim, którzy żyją w biedzie
Bieda, bieda, bieda, bieda
Nie ma nawet już co sprzedać
W domu nawet kromki chleba
Szczury piszczą, że żyć się nie da
Karaluchy spod poduchy
Wyjadają mi okruchy
Pasożytów karakany
Wyjadają mi organy
Na rozbitej porcelanie
Wykonuję nędzy taniec
Na tym mizerności balu
Upijam się z żalu.
Bieda, bieda, bieda, bieda
W radiu kłamią, że kraj na medal
Sił tu bardzo dużo trzeba
Zakombinuj, płacz nic tu nie da
Karaluchy już strajkują
I na zachód emigrują
Szczury już zamieszki wszczęły
Sprawy w swoje ręce wzięły
Wiatr w kieszeniach tylko hula
Nie mam ni jednego króla
Za ostatniego orzełka
Kupie sobie bełta
Hej polaczku bezrobotny
Bądź waleczny i obrotny
I choć jest tu źle dm
Nie poddasz się.
Sprzedam tapety
Będą pulpety
Sprzedam panele
Zjem frykadele
Opchnę obrazy
Będą mięsne zrazy
Opchnę rogówkę
Zjem pomidorówkę
Zarobie na dywanie
Będzie śniadanie
Opchnę instalację
Będę miał kolację
Bieda jest straszna
Nie mam już nic, aż
Chce się wyyyyyyyyyć!!!
Bieda, bieda, bieda, bieda
Nie ma nawet już co sprzedać
W domu nawet kromki chleba
Szczury piszczą, że żyć się nie da
Pusta lodówka
Znowu głodówka
I trzy dziewiątki
Wenflon kroplówka
Nagusie ściany
Jestem spłukany
Życiowy klops
Wita mnie MOPS.
Hej polaczku bezrobotny
Nie bądź smutny i markotny
Bo choć jest tu źle
Los odmieni się.
Dedykuję tę piosenkę wszystkim, którzy żyją w biedzie
Bieda, bieda, bieda, bieda
Nie ma nawet już co sprzedać
W domu nawet kromki chleba
Szczury piszczą, że żyć się nie da
Karaluchy spod poduchy
Wyjadają mi okruchy
Pasożytów karakany
Wyjadają mi organy
Na rozbitej porcelanie
Wykonuję nędzy taniec
Na tym mizerności balu
Upijam się z żalu.
Bieda, bieda, bieda, bieda
W radiu kłamią, że kraj na medal
Sił tu bardzo dużo trzeba
Zakombinuj, płacz nic tu nie da
Karaluchy już strajkują
I na zachód emigrują
Szczury już zamieszki wszczęły
Sprawy w swoje ręce wzięły
Wiatr w kieszeniach tylko hula
Nie mam ni jednego króla
Za ostatniego orzełka
Kupie sobie bełta
Hej polaczku bezrobotny
Bądź waleczny i obrotny
I choć jest tu źle dm
Nie poddasz się.
Sprzedam tapety
Będą pulpety
Sprzedam panele
Zjem frykadele
Opchnę obrazy
Będą mięsne zrazy
Opchnę rogówkę
Zjem pomidorówkę
Zarobie na dywanie
Będzie śniadanie
Opchnę instalację
Będę miał kolację
Bieda jest straszna
Nie mam już nic, aż
Chce się wyyyyyyyyyć!!!
Bieda, bieda, bieda, bieda
Nie ma nawet już co sprzedać
W domu nawet kromki chleba
Szczury piszczą, że żyć się nie da
Pusta lodówka
Znowu głodówka
I trzy dziewiątki
Wenflon kroplówka
Nagusie ściany
Jestem spłukany
Życiowy klops
Wita mnie MOPS.
Hej polaczku bezrobotny
Nie bądź smutny i markotny
Bo choć jest tu źle
Los odmieni się.
inviata da Krzysiek Wrona - 12/6/2017 - 16:54
Lingua: Italiano
Traduzione italiana di Krzysiek Wrona
LA MISERIA
Intro:
Dedico questa canzone a tutti coloro che vivono in povertà
Miseria, miseria, miseria, miseria
Non c’è più niente da svendere
A casa manco una fetta di pane
I ratti stridono che oramai è impossible sopravivere
Blatte da sotto il cuscino [1]
Mi fregano le briciole
‘Sti parasiti di scarafaggi
Si mangiano i miei organi
Sulla porcellana rotta
Sto eseguendo una danza meschina
A questo ballo di fragilità
Mi sto ubriacando addolorato.
Miseria, miseria, miseria, miseria
Alla radio bugie che il paese è da dieci e lode
Servono le forze sovraumane
Devi combinà, le lacrime non serviranno a niente
Gli scarafaggi vanno in sciopero già
E emigrano verso ovest
I ratti scatenano i tumulti
Fanno da se’, si auto-organizzano
Nelle tasche c’è solo il vento
Non ho manco un re
Con l’ultima aquila [2]
Mi compro del vinaccio
Ehi polacco disoccupato, ehi deficiente
Sii prode e cazzuto
E anche se si sta da cani qua
Tu non mollerai.
Venderò la carta da parati della mia stanza
Avrò polpette
Venderò il cartongesso dei pareti
Mangerò la mortadella
Mi sbarazzerò di quadri
Mi riempirò di braciole di maiale
Piazzerò la mia cornea
Si mangerà la zuppa al pomodoro
Prendo qualche soldo per il tappeto
Avrò la colazione
Strapperò l’impianto eletrico
Ci sarà anche la cena
La miseria mi travolge
Non ho più niente, mi è rimasta solamente
La gran voglia di ulurare!!!
Miseria, miseria, miseria, miseria
Non c’è più niente da svendere
A casa manco una fetta di pane
I ratti stridono che oramai non ce l’ha fanno a vivere
Il frigo è vuoto
Digiuno di nuovo
E i tre nove [3]
Catetere, flebo
I pareti sono spogli
Sono al verde
Una vera catastrofe, un fallimento
Il MOPS mi da il benvenuto. [4]
Ehi polacco disoccupato, ehi deficiente
Non essere triste e depresso
Anche se qua si sta da cani
La sorte cambierà. [5]
Intro:
Dedico questa canzone a tutti coloro che vivono in povertà
Miseria, miseria, miseria, miseria
Non c’è più niente da svendere
A casa manco una fetta di pane
I ratti stridono che oramai è impossible sopravivere
Blatte da sotto il cuscino [1]
Mi fregano le briciole
‘Sti parasiti di scarafaggi
Si mangiano i miei organi
Sulla porcellana rotta
Sto eseguendo una danza meschina
A questo ballo di fragilità
Mi sto ubriacando addolorato.
Miseria, miseria, miseria, miseria
Alla radio bugie che il paese è da dieci e lode
Servono le forze sovraumane
Devi combinà, le lacrime non serviranno a niente
Gli scarafaggi vanno in sciopero già
E emigrano verso ovest
I ratti scatenano i tumulti
Fanno da se’, si auto-organizzano
Nelle tasche c’è solo il vento
Non ho manco un re
Con l’ultima aquila [2]
Mi compro del vinaccio
Ehi polacco disoccupato, ehi deficiente
Sii prode e cazzuto
E anche se si sta da cani qua
Tu non mollerai.
Venderò la carta da parati della mia stanza
Avrò polpette
Venderò il cartongesso dei pareti
Mangerò la mortadella
Mi sbarazzerò di quadri
Mi riempirò di braciole di maiale
Piazzerò la mia cornea
Si mangerà la zuppa al pomodoro
Prendo qualche soldo per il tappeto
Avrò la colazione
Strapperò l’impianto eletrico
Ci sarà anche la cena
La miseria mi travolge
Non ho più niente, mi è rimasta solamente
La gran voglia di ulurare!!!
Miseria, miseria, miseria, miseria
Non c’è più niente da svendere
A casa manco una fetta di pane
I ratti stridono che oramai non ce l’ha fanno a vivere
Il frigo è vuoto
Digiuno di nuovo
E i tre nove [3]
Catetere, flebo
I pareti sono spogli
Sono al verde
Una vera catastrofe, un fallimento
Il MOPS mi da il benvenuto. [4]
Ehi polacco disoccupato, ehi deficiente
Non essere triste e depresso
Anche se qua si sta da cani
La sorte cambierà. [5]
[1] Il verso richiama la filastrocca per bambini "Dobranoc" (Buona notte) di Artur Zyskowski
[2] In questi due versi si parla di denaro, visto che sulle banconote polacche ci sono le effigi dei re polacchi e sul retro delle monete c'è lo stemma nazionale, cioè, l'aquila incoronata.
[3] Il numero di pronto soccorso, prima che venisse introdotto il numero unitario 112.
[4] MOPS (Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej) è una istituzione dell'assistenza sociale dei comuni in Polonia https://pl.wikipedia.org/wiki/Ośrodek_pomocy_społecznej
[5] La battuta finale richiama il titolo di una delle più note canzoni di Kazik Staszewski (KULT): "Los się musi odmienić" (La sorte deve cambiare).
[2] In questi due versi si parla di denaro, visto che sulle banconote polacche ci sono le effigi dei re polacchi e sul retro delle monete c'è lo stemma nazionale, cioè, l'aquila incoronata.
[3] Il numero di pronto soccorso, prima che venisse introdotto il numero unitario 112.
[4] MOPS (Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej) è una istituzione dell'assistenza sociale dei comuni in Polonia https://pl.wikipedia.org/wiki/Ośrodek_pomocy_społecznej
[5] La battuta finale richiama il titolo di una delle più note canzoni di Kazik Staszewski (KULT): "Los się musi odmienić" (La sorte deve cambiare).
inviata da Krzysiek Wrona - 14/2/2019 - 18:37
×
Parole e musica di Paweł "Gura" Górecki
Poeta, cantautore, musicista e performer breslaviano.
Il testo da YT.