La città vecchia
Fabrizio De AndréOriginal | Versione poetica polacca di Krzysiek Wrona |
LA CITTÀ VECCHIA | STARE MIASTO (W GENUI) |
Nei quartieri dove il sole del buon Dio non dà i suoi raggi ha già troppi impegni per scaldar la gente d'altri paraggi, una bimba canta la canzone antica della donnaccia quello che ancor non sai tu lo imparerai solo qui tra le mie braccia. | W tych zaułkach gdzie, Boże słonko nie, nigdy nie dociera, zbyt zajęte jest grzejąc tyłki tym znaczniejszego pochodzenia. Dziewczę drobne tam starą nuci pieśń kobiet upadłych, że nauczy cię nim nadejdzie dzień, sztuczek jeszcze ci nieznanych. |
E se alla sua età le difetterà la competenza presto affinerà le capacità con l'esperienza dove sono andati i tempi di una volta per Giunone quando ci voleva per fare il mestiere anche un po' di vocazione. | A choć to dziecko dziś i wątpić wolno ci w jej kompetencje, pewnym możesz być, że mistrzowski sznyt i że wprawy wnet nabędzie. Stare dobre czasy, starych dobrych bogów, gdzie odeszły tamte lata, gdy potrzeba było, aby praktykować, również trochę powołania. |
Una gamba qua, una gamba là, gonfi di vino quattro pensionati mezzo avvelenati al tavolino li troverai là, col tempo che fa, estate e inverno a stratracannare a stramaledire le donne, il tempo ed il governo. | Gęby rozdziawione, nogi rozkraczone i wina pełni, czterech emerytów siedzi przy stoliku, na wpół już są śnięci. Zimą czy też latem, słońce to czy słota, spotkać tam ich możesz, popijają ostro, przeklinając srodze: rząd, kobiety i pogodę. |
Loro cercan là, la felicità dentro a un bicchiere per dimenticare d'esser stati presi per il sedere ci sarà allegria anche in agonia col vino forte porteran sul viso l'ombra di un sorriso tra le braccia della morte. | Oni tam szukają w kielich zaglądając szczęścia promieni, ażeby zapomnieć, że zostali przecież w konia zrobieni. Przyjdzie radość wieczna, gdy zapłonie świeczka przy wina beczkach, cień uśmiechu wpełznie na ich twarze w niebie, gdy w ramiona śmierć ich weźmie. |
Vecchio professore cosa vai cercando in quel portone forse quella che sola ti può dare una lezione quella che di giorno chiami con disprezzo pubblica moglie Quella che di notte stabilisce il prezzo alle tue voglie. | Stary profesorze, czego tutaj szukasz, w obskurnej bramie, może tej jedynej, która da ci lekcję na swym tapczanie. Tej, co gdy dzień jasny z pogardą nazywasz: publiczna lala tej, co nocą czarną, niecne twoje żądze, gdy zapłacisz zaspokaja. |
Tu la cercherai, tu la invocherai più di una notte ti alzerai disfatto rimandando tutto al ventisette quando incasserai delapiderai mezza pensione diecimila lire per sentirti dire "Micio bello e bamboccione". | Szukał będziesz jej, będziesz błagał też, nocy świętego, rozchełstany wstawał, odkładając wszystko do trzydziestego, gdy wypłacą ci, to roztrwonisz w mig renty połowę, by za groszy parę, usłyszeć kochane: „Kotku, misiu, szczęście moje”. |
Se ti inoltrerai lungo le calate dei vecchi moli In quell'aria spessa carica di sale, gonfia di odori lì ci troverai i ladri gli assassini e il tipo strano quello che ha venduto per tremila lire sua madre a un nano. | Lecz, gdy się zapuścisz na pochyłe brzegi nabrzeży starych, gdzie powietrze ciężkie płuca ci wypełni wonią kanałów. Znajdziesz tam bandziorów wielu i typa dziwnego, który dawno temu, za kilka papierków bez skrupułów sprzedał matkę własną „Garbatemu”. |
Se tu penserai, e giudicherai da buon borghese li condannerai a cinquemila anni più le spese ma se capirai, se li cercherai fino in fondo se non sono gigli son pur sempre figli vittime di questo mondo. | Jeśli będziesz myślał i nadal osądzał według swojej miary, skazałbyś ich pewnie na sto lat z okładem, plus wszystkie opłaty. Lecz jeśli zrozumiesz, jeśli pojąć umiesz, w bliźnim dojrzysz swego brata, choć nie lilie polne, to też dzieci boże – to przegrani tego świata. |