Lingua   

Правда и Ложь

Vladimir Semënovič Vysotskij / Владимир Семёнович Высоцкий
Pagina della canzone con tutte le versioni


Versione polacca di Mikołaj Kozak da http://www.wysotsky.com/1045.htm?896
PRAWDA I BLAGA



Prawda subtelna wytwornie ubrana chodziła,
Każdy wesoły, choć goły, miał przykład z niej brać,
A blaga prostacka tę prawdę do siebie zwabiła:
”Zostań, odpocznij, wszak możesz spokojnie tu spać.”

Kiedy zaś prawda naiwna na dobre usnęła,
Śniła rozkosznie i miękko wtuliła się w koc,
Blaga brutalnie z niej całe okrycie ściągnęła,
Grzejąc swe ciało jej ciepłem spędziła tę noc.

Rano gdy prawda z letargu ocknęła się wreszcie,
Naga i sadzą pokryta, zmarznięta na kość,
Strach ją ogarnął i wstyd, jak pokaże się w mieście.
Czy w tej postaci okropnej rozpozna ja ktoś?

Śmiała się jednak, gdy w pierś jej kamienie ciskali -
”Blaga to zwykła, choć chodzi ubrana jak ja!”
Dwaj urzędnicy protokół rozległy spisali,
W którym z godności ją chcieli obedrzeć do cna.

I chodź naga prawda na Boga się klęła wciąż słabła,
Długo musiała się tułać i żebrać jak dziad,
A Blaga tymczasem już gdzieś konia z rzędem ukradła,
Na którym butnie przemierza do dziś cały świat!

Mówią, że ktoś tam o prawdę zaciekle wojuje,
Lecz w jego słowach tej prawdy nie widać ni krzty!
Może ta prawda naprawdę nam zatryumfuje,
Jeśli od Blagi nauczy się reguł złej gry!

Bywa, że czasem pół litra zaszumi Ci w głowie
I nawet nie wiesz, gdzie zaśniesz, bo padniesz i cześć,
Mogą do naga oskubać naprawdę panowie.
Patrz, chytra Blaga w twych portkach wybiera się gdzieś!
Patrz, twój zegarek chce Blaga na bazar już nieść!
Patrz, do histori chce Blaga z dowodem twym przejść!
PRZYPOWIEŚĆ O PRAWDZIE



Prawda subtelna w szykownych ubraniach chodziła.
Tak się stroiła dla sierot, ubogich co dnia.
Blaga zaś chytrze tę Prawdę do siebie zwabiła,
Wzięła ją na noc, mówiła, że łóżka są dwa.

I łatwowierna tak Prawda spokojnie zasnęła.
Spała głęboko i czasem się śmiała przez sen.
Blaga podeszła i kołdrę wnet z Prawdy ściągnęła,
Wpiła się w nią, nie puszczała, wdychała jak tlen.

Potem podniosła się, twarz wykrzywiając szkaradną,
W lustro spojrzała, odkryła, co mało kto wie...
Nie ma różnicy za grosz między Blagą a Prawdą,
Jeśli, rzecz jasna, do naga rozebrać je dwie.

Kiedy już dzień był dla Blagi na dobre zaczęty,
Skradła, co mogła i chciała, nie było jej żal.
Wzięła portfel, zegarek, klucze, płaszcz, dokumenty
Głośno zaklęła, splunęła i poszła z tym w dal.

Było już widno, gdy Prawda dostrzegła tę zgubę
Nawet krzyknęła "Zakończmy już, proszę, ten pic!"
Tylko że wtedy już Prawdy nikt nie brał w rachubę,
Wszyscy ją dawno skreślili, nie mogła już nic.

Prawda się śmiała, gdy w nią kamieniami rzucali:
"Wszystko to fałsz, przecież Blaga zabrała mi strój."
Dwaj biedni, kalecy z jej słów protokół spisali,
I wyzwiskami wdeptali ją w ziemię jak w gnój.

Ten cały protokół był wielką, oszczerczą tyradą -
Ktoś cudze czyny jej poprzypisywał i kpi.
Przez to dziś szmata ostatnia nazywa się Prawdą,
A Prawda prawdziwa gdzieś leży pijana i śpi.

I naga Prawda się wciąż zaklinała i łkała,
Przeszła sto chorób, a w długach to tonie do dziś.
Blaga, ot tak, czystej krwi jej wierzchowca ukradła,
I odjechała, a Prawda już nie ma gdzie iść.

Gdzieś jakiś wariat do dzisiaj o Prawdę wojuje,
Choć w jego słowach to Prawdy nie znajdziesz, to tchórz.
Lecz przyjdzie czas, kiedy Prawda tu znów zatryumfuje,
Jak zrobi to samo, co Blaga zrobiła z nią już.

Często wypijesz trzy setki w najlepszej kompanii,
I nawet nie wiesz, gdzie tego dnia przyjdzie ci spać.
Mogą rozebrać... To prawda najświętsza, kochani,
I bez wahania będą wszystko, co chcą, sobie brać.


Pagina della canzone con tutte le versioni

Pagina principale CCG


hosted by inventati.org