Lingua   

Охота на волков

Vladimir Semënovič Vysotskij / Владимир Семёнович Высоцкий
Pagina della canzone con tutte le versioni


E ulteriore versione polacca di Paweł Orkisz
POLOWANIE NA WILKIOBŁAWA NA WILKI
  
Biegnę naprzód, ze strachu półżywy,Rwę co tchu, do stracenia ni chwili,
Lecz historia powtarza się znów:bo tak samo, jak wczoraj, i dziś
Otoczyli mnie znowu myśliwi,otoczyli nas, otoczyli...,
Zaroiło się w lesie od psów.zaraz zaczną bezkarnie w nas bić!
  
Ustawili się w zwartym szeregu,Spoza drzew już łomoczą dwururki.
I z dwururek celują zza drzew,Tam myśliwi chowają się w cień,
Młode wilki krwią broczą na śniegu,w mokrym śniegu miotają się wilki.
Wsiąka w ziemię spieniona ich krew.To nie wilki już, to żywy cel!
  
Trwa polowanie, polowanie trwa bez końcaObława gna, na wilki gna obława.
Na drapieżniki, co w rozpaczy szczerzą kły.Na wolne, dzikie, na basiory i szczeniaki.
Krzyczą myśliwi, psy szczekają. W blasku słońcaUjada sfora i krzyczą naganiacze.
Na białym śniegu lśnią czerwone ślady krwi.Na śniegu krew czerwone piętna znaczy.
  
Żadnych szans nam myśliwi nie dają,Najemnicy! Żadnej szansy ni cienia!
Nieuczciwa nie peszy ich gra:Ale nie, ale ręka nie zadrży!
Chorągiewki czerwone wieszają,Naszą przestrzeń zamknęli czerwienią,
Już od wieków zabawa ta trwa.na pewniaka walą, jak w tarczę.
  
Wilk nie może przekroczyć granicy,Wilk nie może naruszyć granicy.
Bo czerwonych obawia się szmat,Od szczeniaka przeklęty nasz los!
Razem z mlekiem matczynym wilczycyMy, wilczęta, ssaliśmy wilczycę...
Mu na wieki wpojono ten strach.Od tej pory granica jest w nas!
  
Trwa polowanie, polowanie trwa bez końcaObława gna, na wilki gna obława.
Na drapieżniki, co w rozpaczy szczerzą kły.Na wolne, dzikie, na basiory i szczeniaki.
Krzyczą myśliwi, psy szczekają. W blasku słońcaUjada sfora i krzyczą naganiacze.
Na białym śniegu lśnią czerwone ślady krwi.Na śniegu krew czerwone piętna znaczy.
  
Mamy ostre i kły i pazury,Mamy mocne nogi i szczęki.
Może stary odpowie mi wilk,Przewodniku, dlaczego więc - mów! -
Czemu jednak boimy się kuli,my zaszczuci, zagonieni, przelękli...
Czemu ludzki przeraża nas krzyk.Czemu nie próbujemy za sznur?!
  
Wilk nie może postąpić inaczej,Wilk nie może, nie potrafi inaczej!
I mój koniec przybliża się już,Resztę znasz, oto zbliża się kres...
Gdy myśliwy wśród drzew mnie zobaczył,Właśnie ten, co mnie sobie upatrzył,
Bez wahania nacisnął na spust.broń podnosi i bierze na cel!
  
Trwa polowanie, polowanie trwa bez końcaObława gna, na wilki gna obława.
Na drapieżniki, co w rozpaczy szczerzą kły.Na wolne, dzikie, na basiory i szczeniaki.
Krzyczą myśliwi, psy szczekają. W blasku słońcaUjada sfora i krzyczą naganiacze.
Na białym śniegu lśnią czerwone ślady krwi.Na śniegu krew czerwone piętna znaczy.
  
Nie na wiele nagonka się zdała,Ale ja z powinności kpię sobie!
Chociaż bałem czerwonych się szmat,Skoro każe tu zdychać - czort z nią!
To przed siebie na oślep pognałem,Przeskoczyłem! - I słyszę za sobą
Tak jak więzień ucieka zza krat.jak nie wierzą, dziwią się, klną.
  
Biegnę naprzód, ze strachu półżywy,Rwę co tchu, do stracenia ni chwili!
Nie powtórzy historia się znów,Dzisiaj też - lecz inaczej niż wczoraj! -
Otoczyli mnie znowu myśliwi,otoczyli nas, otoczyli...
Lecz nie udał się dzisiaj im łów!ale mnie nie dopadnie już sfora!
  
Trwa polowanie, polowanie trwa bez końcaObława gna, na wilki gna obława.
Na drapieżniki, co w rozpaczy szczerzą kły.Na wolne, dzikie, na basiory i szczeniaki.
Krzyczą myśliwi, psy szczekają. W blasku słońcaUjada sfora i krzyczą naganiacze.
Na białym śniegu lśnią czerwone ślady krwi.Na śniegu krew czerwone piętna znaczy.


Pagina della canzone con tutte le versioni

Pagina principale CCG


hosted by inventati.org