Охота на волков
Vladimir Semënovič Vysotskij / Владимир Семёнович ВысоцкийVersione polacca di Roman Kołakowski | |
OBŁAWA Skulony w jakiejś ciemnej jamie smaczniem sobie spał I spały małe wilczki dwa - zupełnie ślepe jeszcze Wtem stary wilk przewodnik co życie dobrze znał Łeb podniósł warknął groźnie aż mną szarpnęły dreszcze Poczułem nagle wokół siebie nienawistną woń Woń która tłumi wszelki spokój zrywa wszystkie sny Z daleka ktoś gdzieś krzyknął nagle krótki rozkaz: goń - I z czterech stron wypadły na nas cztery gończe psy! Obława! Obława! Na młode wilki obława! Te dzikie zapalczywe W gęstym lesie wychowane! Krąg śniegu wydeptany! W tym kręgu plama krwawa! Ciała wilcze kłami gończych psów szarpane! Ten który rzucił na mnie się niewiele szczęścia miał Bo wypadł prosto mi na kły i krew trysnęła z rany Gdym teraz - ile w łapach sił - przed siebie prosto rwał Ujrzałem małe wilczki dwa na strzępy rozszarpane! Zginęły ślepe, ufne tak puszyste kłębki dwa Bezradne na tym świecie złym, nie wiedząc kto je zdławił I zginie także stary wilk choć życie dobrze zna Bo z trzema naraz walczy psami i z ran trzech naraz krwawi! Obława! Obława! Na młode wilki obława! Te dzikie zapalczywe W gęstym lesie wychowane! Krąg śniegu wydeptany! W tym kręgu plama krwawa! Ciała wilcze kłami gończych psów szarpane! Wypadłem na otwartą przestrzeń pianę z pyska tocząc Lecz tutaj też ze wszystkich stron - zła mnie otacza woń! A myśliwemu co mnie dojrzał już się śmieją oczy I ręka pewna, niezawodna podnosi w górę broń! Rzucam się w bok, na oślep gnam aż ziemia spod łap tryska I wtedy pada pierwszy strzał co kark mi rozszarpuje Pędzę, słyszę jak on klnie! Krew mi płynie z pyska On strzela po raz drugi! Lecz teraz już pudłuje! Obława! Obława! Na młode wilki obława! Te dzikie zapalczywe W gęstym lesie wychowane! Krąg śniegu wydeptany! W tym kręgu plama krwawa! Ciała wilcze kłami gończych psów szarpane! Wyrwałem się z obławy tej schowałem w obcy las Lecz ile szczęścia miałem w tym to każdy chyba przyzna Leżałem w śniegu jak nieżywy długi długi czas Po strzale zaś na zawsze mi została krwawa blizna! Lecz nie skończyła się obława i nie śpią gończe psy I giną ciągle wilki młode na całym wielkim świecie Nie dajcie z siebie zedrzeć skór! Brońcie się i wy! O, bracia wilcy! Brońcie się nim wszyscy wyginiecie! Obława! Obława! Na młode wilki obława! Te dzikie zapalczywe W gęstym lesie wychowane! Krąg śniegu wydeptany! W tym kręgu plama krwawa! Ciała wilcze kłami gończych psów szarpane! | POLOWANIE NA WILKI Brak mi tchu i na oślep uciekam sił ostatkiem pazury śnieg rwą sfora psów mnie osacza z daleka chcą mnie dopaść, rozszarpać mnie chcą Ze wszystkich stron niewidzialna śmierć czyha od wystrzałów powietrze aż drży gdy na śniegu zraniony wilk zdycha słychać śmiech, ludzki śmiech jazgot psi To polowanie, to na wilki trwa obława śmiertelny bieg skrwawiony śnieg nadziei brak charkoczą wściekłe psy, a my nie mamy prawa granicy przejść czerwonych rozwieszonych flag Nie lituje się nikt nad wilkami strzelcom obce ma być drżenie rąk złudną wolność otoczą flandrami i czerwony zamyka się krąg Niby flandr wilk nie może przekroczyć mały szczeniak już ma to we krwi i pamięta, gdy przejrzy na oczy z wilczych prawd czerwona śmierć drwi To polowanie, to na wilki trwa obława śmiertelny bieg skrwawiony śnieg nadziei brak charkoczą wściekłe psy, a my nie mamy prawa granicy przejść czerwonych rozwieszonych flag Umiesz walczyć, a musisz uciekać w strupy z schnięciem na krew twoich żył za czerwoną granicą cię czeka nowe życie - tak pragnę byś żył Nie chcę dłużej być celem ruchomym nie zatrzyma graniczna mnie żerdź ozdobiona zakazem czerwonym przedrę się, lub wykrwawię na śmierć To polowanie, to na wilki trwa obława śmiertelny bieg skrwawiony śnieg nadziei brak charkoczą wściekłe psy, a my nie mamy prawa granicy przejść czerwonych rozwieszonych flag Pełen bólu w przypływie szaleństwa z tej obławy rwałem się w las usłyszałem siarczyste przekleństwa linię flandr przerwał wilk pierwszy raz Brak ci tchu i na oślep uciekasz wsiąka krew w biały śnieg, czarny piach nauczyłeś się dziś od człowieka: życia chęć jest silniejsza niż strach To polowanie, to na wilki trwa obława śmiertelny bieg skrwawiony śnieg nadziei brak charkoczą wściekłe psy, a my nie mamy prawa granicy przejść czerwonych rozwieszonych flag |