Охота на волков
Vladimir Semënovič Vysotskij / Владимир Семёнович ВысоцкийLa versione polacca di Jacek Kaczmarski | |
VARGJAKTEN Strupen brinner. Jag springer, springer men idag är allt som igår. De har oss i fällan, de har oss i fällan. Vi springer i cirkel, i blodiga spår. De lyfter bössorna, de skrattar och siktar och luften stinker av blod och bly. Vargarna snavar. Vargarna stupar. Vi kan inte hugga. Vi kan inte fly. De skjuter vargar, ohoj, de skjuter vargar! Nu ropar jägarna, nu ylar hundarna, de skjuter honorna, de skjuter ungarna, och snön är röd som deras flaggor av vårt blod. Kampen är ojämn. De skjuter ur bakhåll och ingen darrar på handen idag. De stänger vår frihet med röda flaggor de känner vargarna och vargarnas lag de vet att vi alltid följer flocken att när vi var ungar och mor gav oss di så fick vi i oss med modersmjölken att röda flaggor går ingen förbi! De skjuter vargar, ohoj, de skjuter vargar! Nu ropar jägarna, nu ylar hundarna, de skjuter honorna, de skjuter ungarna och snön är röd som deras flaggor av vårt blod. Våra ben är snabba. Och käftarna starka så svara mig, ledarvarg, svara mig du, varför låter vi oss hetsas och slaktas varför lyder vi flockens tabu? Vi kan inte, får inte bryta mot lagen. Min stund är inne. Jag blundar när han som ska bli mitt öde ler och lyfter sitt blanka gevär. De skjuter vargar, ohoj, de skjuter vargar! Nu ropar jägarna, nu ylar hundarna, de skjuter honorna, de skjuter ungarna och snön är röd som deras flaggor av vårt blod. Jag vägrade lyda. Jag sprang igenom. Jag trotsade flaggorna och bröt mig ut. Min livstörst var starkare än flockens lagar, nu hör jag jägarns förvånade tjut och strupen brinner, jag springer, jag springer men allt är inte idag som igår I jag var i fällan, men bröt mig ur den och utan byte får jägarna stå. De skjuter vargar, ohoj, de skjuter vargar! Nu ropar jägarna, nu ylar hundarna, de skjuter honorna, de skjuter ungarna och snön är röd som deras flaggor av vårt blod. | OBŁAWA Skulony w jakiejś ciemnej jamie smaczniem sobie spał I spały małe wilczki dwa - zupełnie ślepe jeszcze Wtem stary wilk przewodnik co życie dobrze znał Łeb podniósł warknął groźnie aż mną szarpnęły dreszcze Poczułem nagle wokół siebie nienawistną woń Woń która tłumi wszelki spokój zrywa wszystkie sny Z daleka ktoś gdzieś krzyknął nagle krótki rozkaz: goń - I z czterech stron wypadły na nas cztery gończe psy! Obława! Obława! Na młode wilki obława! Te dzikie zapalczywe W gęstym lesie wychowane! Krąg śniegu wydeptany! W tym kręgu plama krwawa! Ciała wilcze kłami gończych psów szarpane! Ten który rzucił na mnie się niewiele szczęścia miał Bo wypadł prosto mi na kły i krew trysnęła z rany Gdym teraz - ile w łapach sił - przed siebie prosto rwał Ujrzałem małe wilczki dwa na strzępy rozszarpane! Zginęły ślepe, ufne tak puszyste kłębki dwa Bezradne na tym świecie złym, nie wiedząc kto je zdławił I zginie także stary wilk choć życie dobrze zna Bo z trzema naraz walczy psami i z ran trzech naraz krwawi! Obława! Obława! Na młode wilki obława! Te dzikie zapalczywe W gęstym lesie wychowane! Krąg śniegu wydeptany! W tym kręgu plama krwawa! Ciała wilcze kłami gończych psów szarpane! Wypadłem na otwartą przestrzeń pianę z pyska tocząc Lecz tutaj też ze wszystkich stron - zła mnie otacza woń! A myśliwemu co mnie dojrzał już się śmieją oczy I ręka pewna, niezawodna podnosi w górę broń! Rzucam się w bok, na oślep gnam aż ziemia spod łap tryska I wtedy pada pierwszy strzał co kark mi rozszarpuje Pędzę, słyszę jak on klnie! Krew mi płynie z pyska On strzela po raz drugi! Lecz teraz już pudłuje! Obława! Obława! Na młode wilki obława! Te dzikie zapalczywe W gęstym lesie wychowane! Krąg śniegu wydeptany! W tym kręgu plama krwawa! Ciała wilcze kłami gończych psów szarpane! Wyrwałem się z obławy tej schowałem w obcy las Lecz ile szczęścia miałem w tym to każdy chyba przyzna Leżałem w śniegu jak nieżywy długi długi czas Po strzale zaś na zawsze mi została krwawa blizna! Lecz nie skończyła się obława i nie śpią gończe psy I giną ciągle wilki młode na całym wielkim świecie Nie dajcie z siebie zedrzeć skór! Brońcie się i wy! O, bracia wilcy! Brońcie się nim wszyscy wyginiecie! Obława! Obława! Na młode wilki obława! Te dzikie zapalczywe W gęstym lesie wychowane! Krąg śniegu wydeptany! W tym kręgu plama krwawa! Ciała wilcze kłami gończych psów szarpane! |