Language   

La mauvaise réputation

Georges Brassens
Back to the song page with all the versions


Versione polacca di Jacek Musiatowicz, da: questa pagina
ZŁA REPUTACJA

W tym miasteczku nie bez racji
Mam niedobrą reputację
Trzymam się w cieniu, lecz mimo to,
Wszyscy mnie mają za nie wiadomo co.
Nikt na swej drodze przeze mnie nie czeka,
Gdy idę swą ścieżką prostego człowieka,
Lecz dzielni ludzie, nie chcecie, by
Ktoś chadzał drogami innymi niż wy,
Więc świat cały na języki wziął mnie,
Prócz głuchoniemych - rozumie się.

Gdy jest święto narodowe
Pod poduchę chowam głowę -
Muzyka i bębny, marszowy krok -
To mnie nie bawi i męczy mój wzrok.
Ludziom to przecież nie przeszkadza,
Że werble nade mną nie mają władzy,
Lecz dzielni ludzie, nie chcecie, by
Ktoś chadzał drogami innymi niż wy,
Więc świat cały palcami wytykał mnie,
Oprócz bezrękich, rozumie się.

Nie muszę przez świętych być natchniony,
By los przewidzieć mi przeznaczony -
Ledwie się znajdzie coś przeciw mnie
Wyrzucą mnie z miasta, mimo że:
Nikt na swej drodze przeze mnie nie czeka,
Gdy idę swą ścieżką prostego człowieka,
Lecz dzielni ludzie, nie chcecie, by
Ktoś chadzał drogami innymi niż wy,
Więc świat ujrzy, że nie ma już mnie...
Prócz niewidomych, rozumie się.
ZŁA OPINIA

W mym miasteczku, a niech je grom!
Wciąż opinię mam bardzo złą;
I czy coś wołam, czy milczę jak grób,
Wszyscy źle myślą o mnie tu.
Ja nie krzywdzę wszak spośród nich nikogo,
Idąc poprzez świat swoją własną drogą,

Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Wszyscy tu mówią o mnie źle,
Z wyjątkiem niemych - normalna rzecz!

W narodowego święta dzień
Ja w łóżku swoim smacznie śpię,
Orkiesty dętej równy rytm
Obcy jest wszystkim zmysłom mym.
Ja nie krzywdzę wszak spośród nich nikogo,
Gdy nie klaszczę w takt fałszującym trąbom,

Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Palcem wskazują wszyscy mnie
Opróćz bezrękich - normalna rzecz!

Gdy widzę złodzieja, co z łupem swym
Zwiewa przed gliną ile sił,
Nogi mej ruch i z pałką drab
Już w pysku ma chodnika smak.
Żaden przecież ból dla ludzkości wszakże,
Gdy ucieknie raz złodziej kilku jabłek.

Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Każdy się rzucić na mnie chce,
Oprócz beznogich - normalna rzecz!

Prorokiem być nie trzeba więc,
By zgadnąć, co tu czeka mnie,
Gdy znajdą odpowiedni sznur,
Los przesądzony będzie mój.
Nie wiem w końcu już, po co tyle krzyku,
O tę drogę, co nie wiedzie mnie do Rzymu.

Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Jak dyndam patrzeć przyjdą więc,
Z wyjątkiem ślepych - normalna rzecz!
Z wyjątkiem ślepych - normalna rzecz!



Back to the song page with all the versions

Main Page

Note for non-Italian users: Sorry, though the interface of this website is translated into English, most commentaries and biographies are in Italian and/or in other languages like French, German, Spanish, Russian etc.




hosted by inventati.org