Lingua   

Les Bourgeois

Jacques Brel
Pagina della canzone con tutte le versioni


Versione polacca di Wojciech Młynarski
I BORGHESI

Con il cuore al caldo,
gli occhi in un vinello,
incollati al banco di un saloon,
con l'amico Aldo
e l'amico Lello
brindavamo alla gioventù.

Aldo era Voltaire
e Lello, Casanova.
Ed io, io, io ...io ch'ero il più fesso,
io fingevo d'essere me stesso.

E quando a mezzanotte
i giudici in grembiuli
uscivano dal Grand Hotel
gli mostravamo i culi
e le buone condotte,
cantando al tre:

"I borghesi sono dei gran porci,
più si fanno vecchi, più si fanno marci!
Più son marci e più ci hanno i milioni!
I borghesi sono dei co...!"

Con il cuore al caldo,
gli occhi in un vinello,
incollati al banco di un saloon,
con l'amico Aldo
e l'amico Lello
brindavamo alla gioventù.

Voltaire ballava un po',
Casanova invece no
ed io, io, io ...io ch'ero il più fesso,
io ero sbronzo come da me stesso!

E quando a mezzanotte
i giudici in grembiuli
uscivano dal Grand Hotel
gli mostravamo i culi
e le buone condotte,
cantando al tre:
"I borghesi sono dei gran porci,
più si fanno vecchi, più si fanno marci!
Più son marci e più ci hanno i milioni!
I borghesi sono dei co...!"

Con il cuore al caldo,
gli occhi nel cappello,
chiacchierando un poco al Grand Hotel,
con il dottor Aldo
ed il dottor Lello
ammazziamo il tempo fra noi tre.

Chi cita da Voltaire
e chi da Casanova
ed io, io, io ...rimasto, ahimè, il più fesso,
io cito ancora e sempre da me stesso.

E sempre a un certo orario
- scriva, Commissario! -
fuori dal Saloon di fronte, tre
matricole ubriache
si calano le brache
gridando che:

"I borghesi sono dei gran porci,
più si fanno vecchi, più si fanno marci!
Più son marci e più ci hanno i milioni!
I borghesi sono dei...!"
BURŻUJE


Mając w sercu żar,
Przed oczyma zaś
Grzywkę piwka w oberży "Róży kwiat",
Ja i kumpel Żo,
I nasz kumpel Jaś,
Mieliśmy po szesnaście lat.
Wolterem się zachwycał Żo,
A Jasio - Casanovą,
A ja, ja - najbezczelniejszy z nich,
Ja się zachwycałem sobą.
Potem biegło się
Pod burdelik, by,
Gdy pan sędzia wytknie z niego nos,
Móc pokazać mu
Gołe zadki trzy
Śpiewając w głos:

Wszyscy burżuje świnie są
I im starsi tym - tym się robią głupsi,
Głupstwa swe żuj burżuju, żuj,
Każdy powie ci, żeś złamany...

Mając w sercu żar,
Przed oczyma zaś
Grzywkę piwka i mokry stołu blat,
Chciałem ja i Żo
I nasz kumpel Jaś,
Wyszumieć swe dwadzieścia lat,
Więc Wolter pijaniutki w sztok
Tańcował z Casanovą,
A ja, ja - najbezczelniejszy z nich,
Ja tańczyłem z samym sobą.
Potem biegło się
Pod burdelik, by,
Gdy pan sędzia wytknie z niego nos,
Móc pokazać mu
Gołe zadki trzy
Śpiewając w głos:

Wszyscy burżuje świnie są
I im starsi tym - tym się robią głupsi,
Głupstwa swe żuj burżuju, żuj,
Każdy powie ci, żeś złamany...

Mając w sercu chłód,
Przed oczyma zaś
Wciąż tych samych ulic kocie łby,
Ja i stary Żo,
I pan sędzia Jaś,
Do burdeliku żeśmy szli,
Wciąż o Wolterze mówił Żo,
A Jaś o Casanovie,
A ja, ja - najbezczelniejszy z nich,
Ja mówiłem wciąż o sobie,
Aż gówniarzy trzech, panie władzo, gdy
Z burdeliku wytknęliśmy nos,
Pokazało nam gołe zadki trzy
Śpiewając w głos:

(A jak śpiewali, powiedz, Jasiu, jak śpiewali)

Wszyscy burżuje świnie są
I im starsi tym - tym się robią głupsi,
Głupstwa swe żuj burżuju, żuj,
Każdy powie ci, żeś złamany...

(Słowa niecenzuralne

Żeśmy się takiej młodzieży dochowali
W Belgii...)


Pagina della canzone con tutte le versioni

Pagina principale CCG


hosted by inventati.org