Ta psiajucha Germania cholerna
Męczy człeka już czwarty rok.
W krematorium truposzów przypieka;
Tym to ciepło, milutko – bo...
Bo przypieka tam człowiek człowieka,
Ni to piekarz, ni rzeźnik to;
Więc do pieca, synalku, nie zwlekaj!
Immer langsam – und sicher – und froh!
Po szturchańcu pierwszym jest ci lepiej,
W mordę leją, a ty humor masz.
I kopniaczek trzeci się przylepi,
A po czwartym, mokre portki, ach!
Pięciu drani w jedne kopie nery,
I wypluwaj, bracie, zębów sześć!
Siódmy obcas skacze ci po brzuchu!
I dopiero wtedy fajno jest.
Kostusia śliczna, joj! Okey!
Biedula bez partnera,
A że w oczka wpadłeś jej,
Więc oczkiem cię pożera.
Do Leichenkeller prosisz ją,
Wyciągasz giry wnet,
Niedługo pójdzie z ciebie swąd,
Trupim w czułym tête-à-tête!
Za minutkę, bracie, jesteś w niebie,
Ciepluteńkie pączki frygasz dwa,
Trzech aniołków w pupcie cie poskrobie,
I wykrzyknie: “So ein hübscher Arsch!”
Czwarty anioł, toć milunia Ania,
Pięc kielichów wlewa w durny pysk.
Z aniołkami lulaj dziesięcioma,
Lulaj w niebie, lulaj...C'est la vie!
Męczy człeka już czwarty rok.
W krematorium truposzów przypieka;
Tym to ciepło, milutko – bo...
Bo przypieka tam człowiek człowieka,
Ni to piekarz, ni rzeźnik to;
Więc do pieca, synalku, nie zwlekaj!
Immer langsam – und sicher – und froh!
Po szturchańcu pierwszym jest ci lepiej,
W mordę leją, a ty humor masz.
I kopniaczek trzeci się przylepi,
A po czwartym, mokre portki, ach!
Pięciu drani w jedne kopie nery,
I wypluwaj, bracie, zębów sześć!
Siódmy obcas skacze ci po brzuchu!
I dopiero wtedy fajno jest.
Kostusia śliczna, joj! Okey!
Biedula bez partnera,
A że w oczka wpadłeś jej,
Więc oczkiem cię pożera.
Do Leichenkeller prosisz ją,
Wyciągasz giry wnet,
Niedługo pójdzie z ciebie swąd,
Trupim w czułym tête-à-tête!
Za minutkę, bracie, jesteś w niebie,
Ciepluteńkie pączki frygasz dwa,
Trzech aniołków w pupcie cie poskrobie,
I wykrzyknie: “So ein hübscher Arsch!”
Czwarty anioł, toć milunia Ania,
Pięc kielichów wlewa w durny pysk.
Z aniołkami lulaj dziesięcioma,
Lulaj w niebie, lulaj...C'est la vie!
×